Kolejny weekend zbliża się nieuchronnie. Po dwóch dniach odżywiania się pierogami, zapragnąłem mięsa. Cóż, padło znów na golonkę. Tradycja weekendowa czy coś w tym rodzaju… 

Skoczyłem do sklepu i tak, jak w przypadku zeszłoweekendowej kiełbasy, stojąc w kolejce skleciłem własny przepis na golonkę.

Do niego wykorzystałem:

  • dwie golonki przednie ok. 2kg,
  • czosnek niedźwiedzi – cztery kopiaste łyżki,
  • sól – 2,5 czubatej łyżeczki,
  • grubo mielony pieprz,
  • litr przefiltrowanej wody, we Wrocławiu kranówka jest podłej jakości. Filtruję wodę przez filtr Brita.

golonka z czosnkiem niedźwiedzim

Mięso umyłem dokładnie, opaliłem minimalne resztki włosia. Po delikatnym osuszeniu natarłem je solą z pieprzem. Całość obsypałem czosnkiem niedźwiedzim, ułożyłem w naczyniu żaroodpornym i zalałem litrem wody. Naczynie przykryłem pokrywką i wstawiłem do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika. Po godzinie obróciłem mięso i piekłem przez kolejną. Po następnej godzinie zwiększyłem temperaturę do 250 stopni i piekłem przez 30 minut.

Smak g0lonki totalnie mnie zaskoczył. Czosnek niedźwiedzi nadał wyjątkowego smaku mięsu, które było soczyste i zarazem upieczone. Skórka chrupiąca, a jednocześnie delikatnie ciągnąca. Do tego delikatna musztarda i kolacja z głowy – a miał być sobotni obiad 😉

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress
Secured By miniOrange